Za nami Gamescom a przed nami jesień, która jak zawsze obfitować będzie w liczne premiery gier. Tym razem jednak poza graniem w najbliższym czasie będziemy mieli okazję do uczestniczeina w kilku ciekawych wydarzeniach. Poniżej kilka informacji o każdym z nim. Oczywiście nie są to wszystkie imprezy, ale jeśli znajdziecie coś więcej, dajcie znać np. w komentarzu. Nie ukrywam, że bardzo mnie cieszy taki rozwój kultury gier i przemysłu, który wychodzi do ludzi i staje się okazją do ciekawego spędzenia weekendu nie tylko przed monitorem.
Poznań Game Arena 24-26.10.2014
Niebawem kolejna odsłona prawdopodobnie największych targów gier w Polsce. Poprzednia edycja zakończyła się komercyjnym sukcesem (ponad 40 tys. odwiedzających), dlatego też po tegorocznej można sobie naprawdę dużo obiecywać. Z pewnością organizatorzy będą chcieli utrzymać dobry poziom, ale ten rok jest dla naszego przemysłu gier ważny, bo wychodzi wiele ważnych polskich gier (np. Dying Light, Hellraid, Lords of Fallen itd.). Być może na targach zobaczymy niektóre z nich. Więcej informacji o imprezie można przeczytać tutaj
Ars Independent Festival 23-29.09.2014
Filmowy festiwal w Katowicach tym razem także postawił na gry, choć z dużo większą intensywnością niż poprzednio. Dzięki temu będzie można wziąć udział w konferencji Grasz? Gry wideo w perspektywie krytycznej. Ponadto niezmiernie ciekawie zapowiada się wystawa gier indie - przykład jak w interesujący sposób gaming wchodzi w relacje ze sztuką. W ramach wystawy zobaczymy m.in. Hotline Miami, The graveyard, Braid czy Gone home. Intrygujący wydaje się też przegląd filmów machinima, który może okazać się czarnym koniem imprezy.
Projekt "Instynkt gry!" w Polsce
Organizowany przez Instytut Goethego projekt tym razem zawita do Polski (do Krakowa), gdzie naukowcy i nie tylko będą się zastanawiać nad wykorzystaniem oraz istotą gry w dyskursie kulturowym. W ramach projektu odbędzie się festiwal gier w przestrzeni publicznej PlayPublik Kraków Stany mentalne oraz wystawy no pain, no game i tryptyk labiryntów. Szczegółowy harmonogram znajdziecie tutaj.
X Międzynarodowa konferencja PTBG 15-16.11.2014 Poznań
Kolejny już raz do Poznania zjadą specjaliści z różnych dziedzin zajmujący się grami. Tym razem haslem-tematem konferencji jest Game-based learning / Game-biased learning. Ponownie zapowiada się interesująca okazja do dyskusji ze specjalistami z całej Polski, którzy debatować będą nad kulturą gier komputerowych. W perspektywie premiery nowych konsol na rynku dyskusje mogą być nadwyraz ciekawe! Więcej informacji na stronie konferencji
Hall of games 14-16.11.2014 Wrocław
Do stolicy Dolnego Śląska zawitają targi gier pełne warsztatów, turniejów w LoL, DOTA 2 i inne tytuły, prezentacje producentów sprzętu dla graczy oraz innych akcesoriów. Impreza ma stanowić okazję do prezentacji licznych trailerów nadchodzących produkcji, pojawią się też zawsze mile widziane cosplaye oraz zlot fanów gier planszowych. Nie zabraknie także miejsca na popularne w ostatnim czasie retrogralnie. Szczegółowe informacje na stronie targów.
Za nami najważniejsze tegoroczne
święto gier w Europie czyli odbywające się w Niemczech targi Gamescom. W tym
roku czekałem na nie z wielkimi nadziejami – z powodu nadchodzących polskich
produkcji – oraz obawami związanymi z efektami ubocznymi rywalizacji
Playstation 4 i Xbox One, które zawsze dotykają przede wszystkim graczy. O tym
co mnie zaskoczyło pozytywnie i negatywnie poniżej. Zapraszam do lektury!
Tegoroczne targi przede wszystkim zaskoczyły mnie swoim rozmachem. Wszystko
dostosowane dla odbiorców – i tych, którzy przyjechali osobiście – i tych
siedzących przed monitorami i oglądających na żywo transmisje z konferencji i
prezentacji. W dodatku liczne rozmowy, również zakulisowe – wszystko to sprawiło,
że wrażenie „halo, uczestniczę w czymś super” unosiło się w powietrzu. Nie
oznacza to, że poprzednie edycje tego nie miały. Ale czy w ubiegłych latach
mówione tyle o różnych tytułach na rywalizujące ze sobą PS4 i Xbox One?
Odpowiedź jest prosta;)
Nim jednak o rywalizacji czas na kilka słów o… rywalizacji na zielonej
murawie. Kolejna edycja Fify zbliża
się wielkimi krokami. Rozbudowany tryb bramkarza, więcej emocji, ulepszony
system ruchów, dynamiczniejsze trybuny i rozbudowane reakcje trybun oraz ławki
rezerwowych – tak w skrócie przedstawia się zestaw ulepszeń, jakie przyniesie
nowa edycja reklamowana często hasłem football
is drama!. Warto dodać, że forpoczty niektórych z nich, m.in. rozbudowane
reakcje trybun w formie meksykańskiej fali EA Sports pokazało już przy World Cup 2014 (średnio udanego moim
zdaniem). Trzeba jednak przyznać, że cieszy większy nacisk na bramkarzy,
których w końcu da się zauważyć w grze. Ponadto uradował mnie jeden z moich
ulubionych elementów, czyli przedmeczowe treningi w formie mini wyzwań, które w
15 będą znacznie bardziej
rozbudowane. Z innych zauważalnych detali to zwiększone o ponad dwieście liczba
odwzorowanych głów piłkarskich gwiazd. Wydaje mi się jednak, że to nieco za mało,
żeby nakłonić mnie do kupna nowej edycji. Oczywiście tym razem (znowu)
Elektronicy próbowali mnie przekonać, że jest jednak warto dać im te złotówki,
bo znowu zaskoczą i pokażą coś nietuzinkowego. Wątpię, ale przekonamy się
niebawem.
Mówiąc jednak o piłce nożnej nie można zapomnieć o Pro Evolution Soccer 2015 , które w tym roku debiutuje na konsoli
nowej generacji. W poprzednim roku Konami nie poradziło sobie z wymaganiami
nowego sprzętu, co spotkało się ze sporym rozczarowaniem fanów serii (i uciechą
zwolenników Fify). Udostępnione
materiały pokazują, że tytuł prezentuje się co najmniej przyzwoicie, ale
tradycyjne problemy (czytaj brak licencji na wiele lig) pozostały.
Materiałami na które czekałem najbardziej, były te związane z wyczekiwanym Wiedźminem 3:Dziki gon. Po raz kolejny okazało się, że nasi rodacy
mają szczęście do udanych prezentacji. Całkiem niedawno mimo sporych problemów
technicznych (zanik opcji głosu w prezentowanym gameplayu) w San Diego,
wybrnęli z klasą i humorem (aktor podkładający głos Geralta dubbingował na
żywo). Tym razem większych problemów nie było, a naszym oczom ukazało się całkiem
sporo nowego materiału m.in. całkiem obszerny gameplay.
Wynika z niego chociażby rozbudowana sieć questów, które niekoniecznie będą
się ograniczały do kilku czynności. Czasem, żeby uzyskać informacje, trzeba się
będzie nieźle natrudzić, by zadowolić naszego informatora. Dopiero później
będziemy mogli dalej wykonywać główne zadanie. Ciekawi też rozbudowany system
walki, który mimo wszystko wydaje się dość intuicyjny i prosty. Osobiście
najbardziej ciekawi mnie ogromny świat, o którym z dumą opowiadali developerzy.
No i zobaczyliśmy też Ciri i Yennefer. Co prawda na obszerniejsze refleksje na
ich temat jeszcze przyjdzie czas, ale już teraz widać, że Ciri to… Geralt w
wersji damskiej, przynajmniej z wyglądu. Pojawienie się Yennefer, nieobecnej w
dwóch poprzednich częściach (choć paradoksalnie jest ważna w drugiej odsłonie
przygód Geralta), oznacza jednak duże zamieszanie w fabule i w życiu wiedźmina.
Innymi słowy – jak większość polskich graczy nie mogę się doczekać i już teraz
mogę powiedzieć, że niejako odczuwam dumę, że to polski produkt, który był
jedną z prawdziwych gwiazd tegorocznego Gamescomu.
Kolejną gwiazdą, także bardzo wyczekiwaną, okazało się Dragon Age: Inquisition. Wyczekiwana kontynuacja przygód rodem ze
Smoczej Ery swoim gameplayem mnie zachęciła, jednak niektóre wypowiedzi twórców
wydawały się bardzo nerwowe. Widać, że wszystkim zależy, żeby zmazać plamę
średnio udanej Dragon Age II. Ponadto, co jest moją bardzo subiektywną
opinią, odniosłem wrażenie ciągłego spoglądania w stronę naszego Wiedźmina. Produkcja BioWare pojawi się
już na jesieni, więc premiery obu produkcji nie będą ze sobą kolidować. Jednak napięcie
związane z rywalizacją o miano króla RPG-ów jest zauważalne i to nie tylko w
trakcie targów. Co więcej, świat Inkwizycji
ma być mroczniejszy, bardziej brutalny, czyli niejako przypominający ten z Wiedźmina.
Co najbardziej mnie zaskoczyło, grą wywołującą u mnie największe emocje,
okazał się Alien: Isolation.
Kontynuacja uniwersum Obcego od dawna zapowiadana była jako wyjątkowa, ale
takie zapewnienia słyszałem już wcześniej. Jednak dopiero teraz wydaje mi się,
że w końcu udało się przenieść filmowy klimat na grę. W dodatku samo granie
córką Ellen Ripley, która wygląda jak Sigourney Weaver, jest naprawdę bardzo
ciekawe. Doskonała muzyka, znana nam z filmów załoga. Wydaje mi się, że to może
być hit. Oczekiwania są wielkie, oby okazały się spełnione.
Dużo sympatii wzbudziła u mnie produkcja Ori and the blind forest. Produkcja, którą kieruje Thomas Mahler
zdobyła niezwykle pozytywne opinie. Określana jako piękna, brutalna i
refleksyjna pozwala wierzyć, że może niebawem nastąpi renesans platformówek. W
tej grze wszystko wydaje się być dopracowane i aż zachęca, by jako tytułowy
Ori, duch lasu, spędzić jesienne wieczory przed komputerem lub konsolą.
O cichej rywalizacji Wiedźmina i Dragon Age Inquisition już wspominałem.
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, czyli innymi słowy – Destiny, które zawojowało targi.
Najdroższa gra w historii, najlepszy multiplayer, najlepsze MMO, najlepsze
bronie i tak dalej i tak dalej. Rzeczywiście robi wrażenie, to prawda. Już teraz sprzedaż preorderów robi wrażenie,
nawet w Polsce, co widać po rankingach sprzedaży widocznych na stronach
internetowych danych sklepów. Być może już niebawem faktycznie rozpocznie się
cudowna rozgrywka, która ma pochłonąć każdego, nawet jeśli nie lubi kosmosu. Co
najważniejsze i nie raz było to podkreślane, tytuł wyjdzie na konsole nowej i
starej generacji oraz PC, więc wszyscy będą mogli grać razem. To ma być
prawdziwa rewolucja w trybie multi. Na razie mocno mnie to zaintrygowało.
Kolejnym powodem do radości i w pewien sposób do dumy jest
przygotowywany przez polski Techland Dying
Light, który w obrębie zombie slahserów wydaje się robić bardzo dobre
wrażenie. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wyciągnięto wnioski z Dead Island i zostawiono to, co
najlepsze, a ulepszono to, co szwankowało. Znowu mamy więc dobrą muzykę,
nastrojowy klimat, jednak wszystko dookoła nie jest już takie toporne.
Pasjonacie zombie patrzyli na naszą produkcję z entuzjazmem w oczach, więc
można wnioskować, że produkcja okaże się sukcesem. Jak to zawsze zombie od
Techlandu;)
Dużym niepokojem przepełniły mnie natomiast zapowiedzi nowych Assasynów – Unity i Rogue. Z jednej strony pierwszy będzie już tylko na nowe konsole.
Forpoczty wysłane przez AC IV:Black Flag pokazały, że XB1 i PS4 mogą dać tej
serii naprawdę dużo pod względem graficznym. Dlatego też zdecydowano się na
wydanie Unity tylko na nowe konsole.
Z drugiej strony w formie pocieszenia dla posiadaczy konsol starej generacji
zostanie tajemniczy Rogue, w którym wcielimy
się w Templariusza. To, co było tak chwalone w AC:III w końcu będzie stanowić podstawę nieco dłuższej rozgrywki.
Niepokoi jednak to, że Ubisoft po prostu chce zmusić miłośników serii do
trwania w stanie zawieszenia tzn. posiadaj starą i nową konsolę albo usprawnij
PC i ciesz się wszystkim, co damy. Ale to nie jedyny powód do niepokoju. O ile
gameplaye są całkiem obiecujące, to martwi aż nazbyt laickie podejście do
historii rewolucji francuskiej w Unity. Mam
nadzieję, że to tylko złudzenie i w grze okaże się inaczej, ale sama rewolucja
jest tak interesującym okresem, że aż prosi się o rozbudowaną pod względem
wyborów moralnych fabułę. Wypatrując plusów należy wspomnieć o otwartym świecie
Paryża. To miasto znowu powraca do łask twórców gier, co mnie bardzo cieszy.
Moje niepokoje potwierdziła paradoksalnie radosna wiadomość o nadchodzącej Syberii 3, jednej z najlepszych przygotówek,
jakie w życiu grałem. Cieszy mnie, że w ogóle będzie i to z Benoitem Sokalem na
pokładzie (brawo!). Zastanawia mnie jednak to, że skoro gra ma się ukazać na
wiosnę 2015 to pokazano tylko dwa screeny i nic więcej. To budzi wątpliwość, na
jakim w rzeczywistości etapie są prace nad kolejną odsłoną przygód sympatycznej
Kate Walker? Potwierdzono też konwersję Syberii
2 na urządzenie z systemem IOS i Android, co mnie bardzo cieszy (konwersja
jedynki okazała się bardzo udana, może poza zbyt pomarańczową twarzą głównej
bohaterki), a także dystrybucję dwóch pierwszych części na Xboksa 360.
Znowu powraca temat konsol, który bardzo mnie martwi. Developerzy
prześcigają się w rywalizacji, Sony i Microsoft również. Co jest lepsze, co
ciekawsze, co daje większą radość z rozgrywki. Tak naprawdę to taka walka może
wyjść tylko na złe graczowi, który musi walczyć z efektami ubocznymi tej
rywalizacji (chociażby w formie niedopracowanych tytułów i problemów
technicznych np. kasowania save’ów po kilkunastu godzinach gry – posiadacze PS4
wiedzą, o co chodzi). Obawy wzbudza też jeszcze jedna rzecz, o której nie mówi się
głośno, ale komentarze w mediach i na forach wskazują na to wyraźnie – ceny gier.
Są stanowczo za wysokie. Być może to właśnie nowe konsole spowodują ekspansję
takich sklepów jak Gamestop, gdzie gry nowe i używane są znacznie tańsze?
Dużym zamieszaniem okazała się prezentacje Rise of the Tomb Raider, który rzekomo ma się ukazać tylko na XB1.
Microsoft najpierw wypuścił informację, że wykupił Square Enix, a później się z
tego wycofał i w efekcie po dużym i natychmiastowym procesie fanów serii wiemy,
że już nie będzie tylko na XB1. Ale na co jeszcze? Tego nie wiemy. Pozostanie
tylko czekać i mieć nadzieję, że RotTR nie rozpęta konsolowej wojny polegającej
na podkupywaniu tytułów, które będą exclusivami na dane urządzenie. Bo o ile na
początku przy premierach urządzeń miało to sens, to przy nadciągających premierach
byłoby to dramatem dla całej branży.
Warto wspomnieć jeszcze o polskim Lords
of fallen, które obwołano mniejszym bratem Dark Souls ma szansę okazać się naprawdę wartościowym tytułem. Co
prawda widać pewne problemy w gameplayu i mechanice gry, ale i tak produkcja
pod kierunkiem Tomasza Gopa robi imponujące wrażenie. No i wykreowany świat z
zabitym przez ludzi bogiem wydaje się arcyciekawy.
Z innych tytułów, które zwróciły moją uwagę, warto wymienić Fable legends, które mogą tchnąć nowe,
lepsze życie w istnienie serii na konsole (choć postać asasyna budzi wiele
wątpliwości, na co, paradoksalnie, zwracali uwagę sami twórcy). Z utęsknieniem
wyczekiwać będę nowych przygód ze Śródziemia, tym razem w wersji Shadow of Mordor, gdzie w końcu
zobaczymy życie codzienne w Mordorze. Możliwość zabijania orków to oczywiście
plus, ale własna motywacja a nie Frodo, pierścień i ocalenie świata to
największa zaleta. Byłbym też bardzo niesprawiedliwy, gdybym zapomniał o Far cry 4. Świat himalajskiego Kyratu i
Shangri-li są tak wizualnie piękne, że po tych górach można by spacerować i
wędrować. A tu trzeba zabijać. Czyli w efekcie to samo, tylko że w innej
scenerii. Nie ukrywam, że to nie jest moja ulubiona seria gier, ale od początku
przyglądam się z lubością temu, co wyczyniają spece od grafiki (wyspa w Far Cry 3 była przecież cudowna!).
Kilka zdań powinienem też poświęcić nadchodzącym tak pewnie jak zima i nowy
rok akademicki Simsom 4, jednak
pozwolę sobie zostawić je na później. Na osobny post, bo wydaje mi się, że na
to zasługują. Reasumując, miniony Gamescom utwierdził mnie w przekonaniu i
dumie z naszych rodzimych produkcji. Wiele pozytywnych opinii zwłaszcza
dotyczących warstwy fabularnej oraz samego klimatu świata przedstawionego
oddają chyba siłę polskich gier. Z kolei niepokój i to spory budzi we mnie
kierunek, w jakim zmierza rywalizacja producentów konsol. To był główny
podtekst tych targów (poza walką o koronę króla RPG, która się nie odbyła, bo
uwagę wszystkich nagle zabrało Destiny;).
Piszę o tym, bo widzę w tym zagrożenie dla przemysłu, dla rozwoju gier i dla
samych graczy. Nie żalę się jako posiadacz jedynie PC, bo korzystam aktywnie z
konsol starej i nowej generacji (tak, mnie też to dopadło) – zarówno od Sony
jak i od Microsoftu. Jednak nikt nie chce być pionkiem w walce gigantów, a na
to się zanosi.